Pierwsze wrażenia z liceum

serio? to chyba juz na bank sie tam nie nadaje...w poznaniu...fajnie bys mial.. Wesoly

z dala od starszych:)eh...jak ja lubie gdybac:Dpowinni mi za to placic bylabym milionerka:Dno to chyba zostaje mi SGH...zapewne tam wyladuje o ile zdam mature:D Wesoly

Nie ma obawy Mruga

Wiem że bystra jesteś, więc na pewno sobie coś dogodnego znajdziesz Wesoly

Pozdro

Dzieki dzieki....To mnie podbudowales...normalnie nikt jeszzce mi nie powiedzial ze jestem bystra;) Wesoly

ale serio troche bardzo sie dygam...strasznie ciezko nadazyc z materialem...jestem przyzwyczajona do nic nie robienia..a tu taki szok...

No ba, żeby to tylko szok był..
U mnie to była wręcz terapia wstrząsowa. To obrazuje poziom między gimnazjum a liceum.

Pierwszy dzień - lekcja matematyki. Babka się przedstawia i w przybliżeniu opowiada co będziemy robić. Wypada całkiem sympatycznie. No nic, chyba nie będzie tak źle.

Dzień drugi - lekcja fizyki. Kolo od fizyki jest naszym wychowawcą więc już na rozpoczęciu się zdążyłem o nim wiele dowiedzieć. Po pierwsze - jest ostro przyjebany. Ma system oceniania rodem z przedszkola, zamiast ocen dostajemy plusiki, trójkąciki, kółka i minusiki. Z tych znaczków później wystawia "normalne" oceny, z tym, że nikt tak naprawdę nie wie, co te kółeczka i trójkąciki znaczą - można powiedzieć, że mają wartość w zależności od nastroju profesora.
Po drugie. Gość odpytuje z tego czego jeszcze nie było. A jak czegoś nie wiesz, to jego ulubionym komentarzem jest "proszę pana, jest to sytuacja z pewnego punktu widzenia skandaliczna." xD
Możnaby rzec, zamordyzm totalny. No, ale jakoś przeżyję.

Dzień trzeci - matematyka. Pomijam inne przedmioty bo to w porównaniu do poziomu matmy i fizyki w tej szkole to są zupełnie inne światy. Dziś poznałem nowy system oceniania - nie, tym razem bez chmurek i kółeczek. Ochrzciliśmy go mianem systemu binarnego. Czyli zerojedynkowego. Polega on na tym, że babka cię bierze do tablicy i albo dostajesz lachę albo nic. Takiej adrenaliny nie uświadczysz nigdzie.

Jestem już w drugiej klasie i zdążyłem się przyzwyczaić do tego, że trzeba się uczyć. Przyzwyczaiłem się do kółek i trójkątów, do lach za nieznajomość podstawowych twierdzeń, do lach za cokolwiek, do ciągłego ględzenia o tym, że się nie uczę i "pan w ogóle nie rozumiesz fizyki". Do wszystkiego się można przyzwyczaić. Mam nadzieję, że Tobie zajmie to mniej czasu i nie będziesz się przejmować niepowodzeniami. A jakby co, znajdziesz wsparcie u nas;)

Pozdrowisko (PS raczej cię nie podniosłem na duchu, nieprawdaż? xD)

Ciekawa masz szkole:D przynajmniej jest sie z czego ponabijac...
Wesoly

u mnie najgorsza jest chemia...samemu jak sie uczy to mozna wiecej zrozumiec niz jak ta baba gada...w dodatku wyglada jak skrzyzowanie tchurzo-fretki z pikachu...sama nie wie o czym mowi...poprawia sie...sciera pisze i znow to samo...uczniowie ja poprawiaja...plakac sie chce... Wesoly

->wszystko jest smieszne dopuki nie pyta uczniow na ocene...totalny przypal...
Facet od fizy wyglada pol na pol jak seryjny morderca i terminator...dodam ze to pedofil ktory zneca sie nad niewinnymi dziewczynkami:D Wesoly

...do tablicy bierze tylko dziewczyny..a starszy kuzyn mi opowiadal ze jak kiedys w grupie trafila sie tylko jedna dziewczyna to na pierwszej lekcji oznajmil ze "to w tym roku bede pytal na zmiane raz chlopiec raz dziewczynka"... Wesoly

...mam serdecznie dosc roku szkolnego:Dnadal zyje wakacjami...;)jak tyle osob przezylo to i ja przezyje ale ta zmiana to jak skok z wierzowca..:Dale ciezko jest-nawet bardzo...
(o tym wsparciu u was lepiej nie wspominaj bo moge to za czesto wykorzystywac:D)
Pozdro;)

Koniec roku tuż tuż, jak tam sytuacja się układa tegorocznym pierwszakom? Wesoly

W każdym razie widze że na nadmiar wolnego czasu nie cierpicie...

bez komentarza.

Eh. Może by tak rozwinąć? XD

bardzo dobrze, nie mam zagrożeń tylko jakieś dwuje ale i z tego się wykaraskam. A jak idzie przyszłorocznym maturzystom

Ech... Dzięki temu, że przekładaliśmy ostatnio sprawdziany (mnóstwo sprawdzianów...) na ten tydzień przypadła kumulacja jak w dużym lotku i mamy ich...dziewięć, oczywiście już dalej przełożyć się nie da...

I jeszcze ten cholerny "Potop". Na wczoraj.

Dość gadania, czas na wkuwanie

Blue_Light_Colorz_PDT_37

znam twój ból ja mam potop na za tydzień

Szybcy jesteście... to już pozytywizm robicie?

u wszystkich z naszego roku potop jest teraz...przynajmniej z tych szkol co ja wiem...

potop jest fajny...do 10 rozdzialu i 2 ostatnie...w srodku to tylko walcza uciekaja walcza i wracaja...po co sie meczyc i czyt calosc?xD

Potop niestety nie jest fajny.

To nic innego jak Harlequin z wojną w tle, w którym Kmicic zachowuje się jak Ridż z "Mody na sukces".